Uncategorized

8 miesięcy później

Kiedy dodawałam tu ostatni post po powrocie z wakacji, nie sądziłam, że kolejny raz odezwę się… 8 miesięcy później. To długi czas, podczas którego mogłabym napisać wiele, dodać wpisy o co najmniej jeszcze 3 wycieczkach, podzielić się wrażeniami i przemyśleniami z całego roku, poopowiadać o planach na 2020 i zrobić pewnie jeszcze tysiąc innych rzeczy.

Ale tak się nie stało.

O tym, że moja systematyczność w pisaniu i zapał do tworzenia są jakie są, wiedziałam od dawna. Najlepszą opcją dla mnie byłoby:

wpaść na pomysł -> przejść do realizacji

Tymczasem, wygląda to mniej więcej tak:

pomysł -> myśli “spoko? nie spoko? może tak? e, lepiej nie” -> odrzucenie w kąt -> zapomnienie -> przypomnienie sobie -> to jednak bez sensu.

 

I tak się właśnie dzieje, tak to wszystko wygląda. Pomysłów, co tu napisać, miałam już tyle, że nawet nie zliczę, ale po przemyśleniu ich sensowności – nie zostało nic. Okej, może jednak nie, bo coś tam mi jeszcze po cichu dźwięczy w środku, co mogłabym tu napisać. Wcale więc nie jest zatem wykluczone, że jeszcze jednak pojawi się tutaj to, co od dłuższego bądź krótszego czasu chciałam przelać na klawiaturę.

8 miesięcy czy 8 lat?

Gdyby ktoś te osiem miesięcy temu powiedział mi, że wszystkie plany, jakie sobie wymyślę na ten rok, będę musiała pozmieniać, przewartościować kilka rzeczy i dokonywać wyborów – nie uwierzyłabym. W planach wszystko było ładne, przejrzyste, nie miało prawa pójść nie tak. A dzisiaj, ostatniego dnia kwietnia, kiedy upływa 1/3 roku już wiem, że świat stanął na głowie, a ja nie nadążam za tym wszystkim. Chociaż, jak często powtarzam, sytuacja jest dynamiczna – tych zwrotów akcji wystarczy mi już na najbliższy czas. Przełożone wesele, odwołane wyjazdy, przymusowe home office, zamknięte sklepy. “Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam!” Momentami zastanawiam się, czy minione 8 miesięcy nie przyniosło więcej zmian niż 8 ostatnich lat. Nie jestem pewna, ale chyb jednak nie.

Witajcie więc z powrotem.

Mam nadzieję, że tym razem zostaniemy tutaj wszyscy na dłużej i przeczytamy się niebawem, bo pisać jest o czym. Choćby o Barcelonie, która mnie zawiodła, pięknym Lwowie, koronawirusie, który weryfikuje plany… A, zresztą, przekonacie… przekonamy się niedługo.

mam potargane włosy, niezliczone ilości wypitej herbaty, swoje spojrzenie na świat i chęć dzielenia się nim z innymi.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.